Kolejny "Food Blogger Fest" organizowany przez serwis ugotuj.to za nami. W tym roku - już po raz VI - blogerzy kulinarni (winiarscy!), a także wszyscy miłośnicy dobrego jedzenia spotkali się, by porozmawiać na tematy związane z kulinariami oraz wziąć udział w interesujących prelekcjach i warsztatach. Głównymi sponsorami imprezy w tym roku były marki: Hortex, Bakalland, Wedel, Tesco, Kinga Pienińska, Baziółka, Żubrówka, Grant's oraz Zott.
Z trzech paneli najbardziej zaciekawił mnie ten, który zatytułowany został "Co to jest dobry produkt? Poszukiwanie smaków prosto od człowieka". Jako eksperci, wzięli w nim udział: Tomasz Piotrowski (Cydrolot), Mike Whitney (Winnica Adoria), Kamil Baj (Pszczelarium. Pasieki miejskie) oraz Grzegorz Kwapniewski (Crazy Butcher). Panel rozpoczął się opowieściami K. Baja o produkcji miodu na terenie polskich miast. Zainicjowana w ten sposób dyskusja dotycząca jakości produktów po które sięgamy na co dzień uzmysłowiła mi, iż nie wszystko określone mianem "zdrowe" czy "bio" faktycznie, takie właśnie jest. Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że miody zbierane na terenie Warszawy posiadają niejednokrotnie większą wartość odżywczą oraz są mniej nasycone chemikaliami, niż te zbierane w miejscach, które teoretycznie uchodzą za mniej zanieczyszczone? Czy wiemy, iż jako mieszkańcy Warszawy możemy spróbować miodów, które powstały w poszczególny dzielnicach np. na Mokotowie, w Śródmieściu lub w Wawrze. Zainteresowanych tą tematyką odsyłam do strony Pszczelarium.pl
Muszę przyznać, iż z ogromną niecierpliwością czekałam na rozmowę poświęconą polskim winom i cydrom. Wiadomo, każda pliszka swój ogonek chwali. Mike Whitney przekonywał, że praca we własnej winnicy to coś idealnego dla przysłowiowego "tatusia", który chce więcej czasu wolnego poświęcić rodzinie. Muszę przyznać - życzę mu sukcesów na drodze, którą obrał, jednakże jak słusznie zostało zauważone - w Polsce wina pochodzące z naszych rodzimych upraw i producentów będą cieszyły się mniejszą popularnością niż ich odpowiedniki z Włoch czy Hiszpanii. Sprawa jest prosta - cena. Zrozumiałe jest to, iż u nas koszt produkcji wina, ze względu na niszowy rynek i koszty produkcji, będą większe i rzutować to będzie na cenę. Jednak konsumenta interesuje najbardziej, aby zakupiony przez niego produkt był nie tylko odpowiedni smakowo i jakościowe, ale i relatywnie tańszy. Jeśli mam wybrać lepszy jakościowo i tańszy produkt z Włoch, to nie będę raczej za każdym razem odwoływać się do lokalnego patriotyzmu. Win tych z pewnością warto spróbować, ale czy będę sięgać po nie na co dzień? - raczej nie.
Lepsze szanse rozwoju wróżę natomiast producentom polskich cydrów rzemieślniczych. Niektóre cydry, które miałam okazję pić przy okazji różnych wydarzeń tematycznych, określiłabym wręcz jako znakomite. Po niektóre z nich z pewnością sięgnęłabym jeszcze nie jeden raz. Chciałabym widywać je z pewnością częściej w ogólnodostępnych sieciach dystrybucji.
Prawdziwą perełką w czasie trwania "Food Blogger Fest" był dla mnie pokaz najnowszej kolekcji Żubrówki oraz tzw. "Blending Session" zorganizowana przez markę Grant's.
Rodzima Żubrówka przedstawiła trzy nowe linie smakowe: aromatyczny dąb, orzeźwiający klon oraz lekką sosnę. Słodko-gorzkie Żubrówki są prawdziwymi wódkami o zawartości alkoholu 37,5%. Choć wódki zbyt często nie pijam, muszę - sama przed sobą - przyznać, iż te bardzo mi zasmakowały. Na pewno zakupię je przy najbliższej okazji (polecam szczególnie Żubrówkę Pędy Sosny).
Co do warsztatów "Blending Session" - zadaniem uczestników warsztatów było przygotowanie własnego blendu stworzonego z 4 różnych whiskey wyprodukowanych przez Grant'sa. W naszym przypadku było to: grain whisky (wyprodukowana ze słodu jęczmiennego i pszenicy) - tworzy ona idealną bazę do przygotowania własnej mieszanki. Lekko słodkawa, z delikatnym posmakiem wanilii, pozbawiona goryczy. Dodawaliśmy do niej, w różnych proporcjach, trzy różne single malt. Zabawa była przednia :)
Przy okazji wykładu dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek związanych z wytwarzaniem whiskey:
1) im większa amplituda temperatur tym lepsza whiskey. Idealną sytuacją dla producentów byłoby gdyby w lecie temperatury dochodziły do +30, zaś w zimie do -30.
2) za kontrole whiskey w Wielkiej Brytanii odpowiedzialna jest... królowa Elżbieta II ;) W każdej destylarni rezyduje jej przedstawiciel, który sprawdza czy jest ona przygotowywana zgodnie z obowiązującymi przepisami.
3) obecny Master Blender Grants - Brian Kinsmanjest - ubezpieczony został na sumę 0,5 mln funtów. Ma on obowiązek testować ok. tysiąca próbek dziennie. Jego praca do łatwych nie należy. Musi stosować się do specjalnej diety, nie może przybywać w tych samych pomieszczeniach co palacze. Przynajmniej kilka nocy w tygodniu spędza w firmie, ponieważ panują tam odpowiednie warunki klimatyczne. Można zatem powiedzieć, że praca ciekawa, ale... pustelnicza :)
W magiczny świat whiskey wprowadzał nas Mateusz Zabiegaj.
Na koniec nadmienię, iż bardzo ciekawe warsztaty zostały przygotowane przez Wedla (własnoręczne ozdabianie Torcików Wedlowskich) oraz Bakalland (gotowanie wspólnie z Andrzejem Polanem i Kasią Bujakiewicz).
Muszę przyznać, iż z ogromną niecierpliwością czekałam na rozmowę poświęconą polskim winom i cydrom. Wiadomo, każda pliszka swój ogonek chwali. Mike Whitney przekonywał, że praca we własnej winnicy to coś idealnego dla przysłowiowego "tatusia", który chce więcej czasu wolnego poświęcić rodzinie. Muszę przyznać - życzę mu sukcesów na drodze, którą obrał, jednakże jak słusznie zostało zauważone - w Polsce wina pochodzące z naszych rodzimych upraw i producentów będą cieszyły się mniejszą popularnością niż ich odpowiedniki z Włoch czy Hiszpanii. Sprawa jest prosta - cena. Zrozumiałe jest to, iż u nas koszt produkcji wina, ze względu na niszowy rynek i koszty produkcji, będą większe i rzutować to będzie na cenę. Jednak konsumenta interesuje najbardziej, aby zakupiony przez niego produkt był nie tylko odpowiedni smakowo i jakościowe, ale i relatywnie tańszy. Jeśli mam wybrać lepszy jakościowo i tańszy produkt z Włoch, to nie będę raczej za każdym razem odwoływać się do lokalnego patriotyzmu. Win tych z pewnością warto spróbować, ale czy będę sięgać po nie na co dzień? - raczej nie.
Lepsze szanse rozwoju wróżę natomiast producentom polskich cydrów rzemieślniczych. Niektóre cydry, które miałam okazję pić przy okazji różnych wydarzeń tematycznych, określiłabym wręcz jako znakomite. Po niektóre z nich z pewnością sięgnęłabym jeszcze nie jeden raz. Chciałabym widywać je z pewnością częściej w ogólnodostępnych sieciach dystrybucji.
Prawdziwą perełką w czasie trwania "Food Blogger Fest" był dla mnie pokaz najnowszej kolekcji Żubrówki oraz tzw. "Blending Session" zorganizowana przez markę Grant's.
Rodzima Żubrówka przedstawiła trzy nowe linie smakowe: aromatyczny dąb, orzeźwiający klon oraz lekką sosnę. Słodko-gorzkie Żubrówki są prawdziwymi wódkami o zawartości alkoholu 37,5%. Choć wódki zbyt często nie pijam, muszę - sama przed sobą - przyznać, iż te bardzo mi zasmakowały. Na pewno zakupię je przy najbliższej okazji (polecam szczególnie Żubrówkę Pędy Sosny).
Co do warsztatów "Blending Session" - zadaniem uczestników warsztatów było przygotowanie własnego blendu stworzonego z 4 różnych whiskey wyprodukowanych przez Grant'sa. W naszym przypadku było to: grain whisky (wyprodukowana ze słodu jęczmiennego i pszenicy) - tworzy ona idealną bazę do przygotowania własnej mieszanki. Lekko słodkawa, z delikatnym posmakiem wanilii, pozbawiona goryczy. Dodawaliśmy do niej, w różnych proporcjach, trzy różne single malt. Zabawa była przednia :)
Przy okazji wykładu dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek związanych z wytwarzaniem whiskey:
1) im większa amplituda temperatur tym lepsza whiskey. Idealną sytuacją dla producentów byłoby gdyby w lecie temperatury dochodziły do +30, zaś w zimie do -30.
2) za kontrole whiskey w Wielkiej Brytanii odpowiedzialna jest... królowa Elżbieta II ;) W każdej destylarni rezyduje jej przedstawiciel, który sprawdza czy jest ona przygotowywana zgodnie z obowiązującymi przepisami.
3) obecny Master Blender Grants - Brian Kinsmanjest - ubezpieczony został na sumę 0,5 mln funtów. Ma on obowiązek testować ok. tysiąca próbek dziennie. Jego praca do łatwych nie należy. Musi stosować się do specjalnej diety, nie może przybywać w tych samych pomieszczeniach co palacze. Przynajmniej kilka nocy w tygodniu spędza w firmie, ponieważ panują tam odpowiednie warunki klimatyczne. Można zatem powiedzieć, że praca ciekawa, ale... pustelnicza :)
W magiczny świat whiskey wprowadzał nas Mateusz Zabiegaj.
Na koniec nadmienię, iż bardzo ciekawe warsztaty zostały przygotowane przez Wedla (własnoręczne ozdabianie Torcików Wedlowskich) oraz Bakalland (gotowanie wspólnie z Andrzejem Polanem i Kasią Bujakiewicz).
Bardzo ciekawa relacja !
OdpowiedzUsuń