środa, 23 grudnia 2015

Blogerskie sniadanie - IV Świąteczny Kiermasz Winicjatywy


Jutro Wigilia, spieszę więc z relacją z mojego uczestnictwa w IV Świątecznym Kiermaszu Winicjatywy w ramach którego otrzymałam zaproszenie do wzięcia udziału w "Blogerskim Śniadaniu".  Poprowadzone ono zostało przez Redaktora Naczelnego portalu - Wojciecha Bońkowskiego. Jak zwykle, na miejsce przybyłam kilkanaście minut wcześniej, by z bliska przyjrzeć się przygotowaniom oraz poznać kiermasz "od kuchni". Już przy samym wejściu stwierdziłam, że głównym wątkiem tematycznym, prócz win i jedzenia będzie literatura. Ale nie byle jaka, lecz o tematyce winiarsko - kulinarnej. Promowano dwie pozycje, które wyszły spod pióra samego Bońkowskiego tj. „50 win do 50 złotych” oraz „Chopin Gourmet”, a także „Winne Strony” od Marka Kondrata. W szczególnym zainteresowaniu  uczestników śniadania znalazła się książka zatytułowana „Suwała, Baron i inni - przepisy i opowieści”, ponieważ to właśnie niektóre z potraw zamieszczonych w tej właśnie książce przygotowane zostały przez ich autorów dla nas - uczestników świątecznego śniadania.


Do śledzia w oleju lnianym, podany w maślanej bułce z creme fraiche i ziemniakiem, zestawiony został z dwiema etykietami:  J. Charpantier Champagne Brut Tradition (ok. 89 zł) oraz Cheateau La Calisse Rose Patricia Ortelli 2014 (ok. 63 zł). Szampan wprost idealnie komponował się z tą przystawką. Okazało się, że pod śledzika nie tylko wódka pasuje. W trakzie rozmowy uraczeni zostaliśmy komentarzem W. Bońkowskiego, który stwierdził, iż w czasach kiedy po raz pierwszy napisał o takim zestawieniu został podsumowany słowami "Jak się Bońkowskiemu kończy wódka w lodówce, to śledzia szampanem popija" ;) Jak się okazuje, bardzo dobrze dobranym. Za winem różowym nie przepadam i przy każdej okazji, kiedy mam z nim do czynienia, to podkreślam. Tutaj jednak muszę przyznać, iż zaskoczył mnie bardzo delikatny, początkowo pozbawiony wyrazu smak wina. Żadnych aromatów landrynek i perfum nie uświadczyłam. Przyznaję zatem, iż całkiem przyjemnie komponowało się z jedzeniem, co skwitowane zostało słowami "charakterny śledź i delikatne wino - duet idealny".


Zakwas z buraków podany w kieliszkach do wina okazał się prawdziwym wyzwaniem przy doborze odpowiedniego wina. Bo jak tu podać płyn do płynu? Okazuje się jednak, że kwas należy równoważyć kwasem więc w tym wypadku zarówno Matua Marlbough Sauvignon Blanc (59 zł), jak i Tenuta Pederzana Lambrusco Grasparossa di Castelvetro Gibe 2014 (49 zł) świetnie się sprawdziły. Włoskie Lambrusco było dla mnie nieco zbyt słodkie, lecz lekko kwaskowaty Sauvignon Blanc urzekł mnie całkowicie w tym zestawie.


Kolejną przystawką było polskie kimchi autorstwa Aleksandra Barona. Całkiem ciekawe danie, choć nieco inne niż to które znam z chińskich restauracji. Kolejna zagłostka dla Bońkowskiego, który w tym wypadku zaproponował nam lekko naftowe w zapachu i bardzo delikatne w smaku Korenika & Moskon Sulne 2007 (111 zł) oraz Sigalas Santorini Assyrtiko 2014 (85 zł), które odznaczało się mineralnością i delikatną słodyczą. 

Wolno pieczona łopatka jagnięca została przeze mnie skonsumowana w towarzystwie Thunevin-Calvet Cotes du Roussillon L'amourette 2009 (67 zł) oraz d’Arenberg Hermit Crab Viognier Marsanne 2013 (54 zł). Przy pierwszym winie wyczuwalne były delikatne aromaty truskawek i malin. Druga obfitowała w aromaty imbiru i ananasów. 

Na deser zaserwowano nam sticky toffee pudding od Pawła Suwały. Do słodkiego deseru standardowo słodkie wina - Niepoort Moscatel Docil 2013 (65 zł) oraz G.D. Vajra Moscato d’Asti 2014, (59 zł). Win sama nie oceniam, lecz mój towarzysz stwierdził iż przypadła mu do gustu pozycja nr 2 ponieważ odznaczała się przyjemnymi nutami kwiatowymi i owocowymi.

Po Śniadaniu udałam się na kiermasz, gdzie miałam okazję spróbować kilkanaście etykiet i zaopatrzyłam się w kilka butelek na święta.




Degustowałam na zaproszenie Winicjatywy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz